Poznałem Marię kilka miesięcy temu na kursie języka angielskiego. Jest Ukrainką, która przeprowadziła się do naszego miasta, by rozpocząć nowe życie. Od razu zwróciła moją uwagę – nie tylko dlatego, że była piękna, ale również ze względu na jej życzliwość i otwartość. Z czasem zaczęliśmy się spotykać coraz częściej, a nasza znajomość nabierała coraz bardziej przyjacielskiego charakteru.
Kilka dni temu, podczas jednej z naszych rozmów, Maria wspomniała, że chciałaby zobaczyć nowy serial na Netflixie, ale nie ma konta. Zasugerowałem, żeby przyszła do mnie na wieczór filmowy. Zgodziła się bez wahania, więc umówiliśmy się na sobotę.
Kiedy Maria przyszła, od razu poczułem, że ten wieczór będzie wyjątkowy. Przyniosła ze sobą butelkę wina i kilka przekąsek, a ja zadbałem o wygodne miejsce na kanapie i przygotowałem nasz serial do odtworzenia. Zaczęliśmy oglądać, a atmosfera była niezwykle relaksująca. Śmialiśmy się z żartów, komentowaliśmy fabułę i po prostu cieszyliśmy się swoim towarzystwem.
Z każdym kolejnym odcinkiem czuliśmy się coraz bardziej swobodnie. W pewnym momencie nasze ręce przypadkowo się spotkały. Uśmiechnęliśmy się do siebie, ale nie odsunęliśmy dłoni. Wręcz przeciwnie, zaczęliśmy się delikatnie głaskać po palcach, a potem nasze spojrzenia spotkały się w długim, intensywnym spojrzeniu.
Nie pamiętam, który z nas pierwszy zrobił krok, ale wkrótce nasze usta się spotkały. Całowanie się z Marią było jak magia – czułem się, jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na świecie. Napięcie rosło, a nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne.
Zdecydowaliśmy się przenieść do sypialni. Tam wszystko nabrało tempa – nasze ubrania zniknęły, a my oddaliśmy się pasji. To była jedna z tych chwil, które trudno opisać słowami, ale które na pewno pozostają w pamięci na długo.